
13 paź Przepisy kulinarne – ochrona prawnoautorska
Często spotykam się z pytaniem, czy przepis na sporządzenie potrawy jest chroniony prawem autorskim.
Odpowiedź rasowego prawnika powinna brzmieć „to zależy” 🙂 , ale nie tym razem…
Ochrona prawnoautorska przepisu kulinarnego jest nieskomplikowana – po prostu go nie dotyczy. Brak ochrony uzasadniany jest zwykle brzmieniem art. 1 ust. 21 prawa autorskiego:
„Ochroną objęty może być wyłącznie sposób wyrażenia; nie są objęte ochroną odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne”.
Przepis kulinarny to zwykle procedura i metoda wytworzenia potrawy. Odmawia się też czynności gotowania znamion działania twórczego, wywodzącego się z wyobraźni, sprowadzając ustalenie receptury do korzystania z nabytego doświadczenia i wiedzy jak połączyć poszczególne składniki.
Można się z tak postawioną tezą nie zgadzać – ale na gruncie prawa autorskiego próżno szukać ochrony dla przepisu na skomponowanie potrawy. Rozumianego jako zbioru składników i opisu sposobu wykonania. I to nawet wtedy, gdy użyte zostaną identyczne składniki, w tych samych proporcjach i w takiej samej kolejności. Wystarczy, że kolejny autor nada inną formę opisowi przygotowania dania
Z powyższym wiązać się mogą wątpliwości i nawet poczucie niesprawiedliwości.
Tak jak w głośnej swego czasu sprawie autorki bloga kulinarnego Kwestia smaku, która zarzuciła sieci LIDL Polska bezprawne wykorzystanie jej receptury na „stir fry z kurczakiem, brokułami i kukurydzą oraz z makaronem gryczanym soba i domowym sosem hoisin na bazie masła orzechowego”.
Blogerka napisała:
„Z moich ust nigdy nie padło słowo »plagiat« czy »kradzież«. Wiem, że przepisy nie są objęte prawem autorskim. Zapytałam po prostu, co o tym myślicie, że Lidl korzysta z mojego przepisu. Bo fakt jest taki, że to jest mój przepis. To ja stałam nad garnkiem w kuchni i odmierzyłam właśnie takie proporcje składników sosu. Jeśli podaliby inne proporcje czy składniki, nie byłoby tematu. Ale użycie tych samych proporcji i składników przez giganta spożywczego w ich promowanym poście na Facebooku uważam za brak profesjonalizmu”.
LIDL nie przyznał, że skorzystał z przepisu autorki bloga, ale za zaistniałą sytuację przeprosił.
Brak ochrony to jedno, a odbiór medialny i zniszczona reputacja to drugie.
Fakt, że zarzut plagiatu może się źle skończyć dla wykorzystującego cudzy przepis, odczuła amerykańska gwiazda telewizji kulinarnej Anne Thornton. W 2012r. W otoczce skandalu straciła kontrakt i jej program Dessert First zdjęto z anteny kanału Food Network. Poszło o to, że za bardzo inspirowała się przepisami najbardziej znanych w USA gwiazd telewizyjnego gotowania – Marthy Stewart oraz Iny Garten. Stało się tak, mimo iż Thornton gotowała, nadając przepisom inną formę niż Stewart i inni „kopiowani” kucharze.
Kolejnym przykładem kontrowersji związanych z plagiatem potrawy może być tort przygotowany z okazji inauguracji prezydenta Donalda Trumpa, który okazał się wierną kopią tortu upieczonego cztery lata wcześniej dla Baracka Obamy.
https://www.o2.pl/artykul/nawet-tort-splagiatowal-kolejna-wpadka-trumpa-6082669041722497a
Przepis może być jednak chroniony jako utwór słowny poprzez swoją oryginalną formę wyrażenia np. wyszukane słownictwo, styl wypowiedzi. Można ugotować potrawę wg takiej receptury, ale nie wolno jej powielać i rozpowszechniać bez zgody autora.
Ochronie prawnoautorskiej podlegają za to:
– książki kucharskie jako całość, kompozycja przepisów (tak już orzeczenie SN z 1932r. II K 1092/32),
– blogi, serwisy kulinarne,
– zdjęcia potraw, choć tutaj jak każda inna fotografia, aby mogła być poddana ochronie – musi spełnić przesłanki z prawa autorskiego.